Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna www.bohaterowieprzepustki.fora.pl
Forum o bohaterach powieści "Przepustka dla szczęścia"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Fragment 1 - 2011 - Amanda oczami Damiana

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna -> Amanda Wieczorek (1994)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adrian
Administrator



Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:26, 09 Kwi 2013    Temat postu: Fragment 1 - 2011 - Amanda oczami Damiana

Fragment bardzo długiej części z 5 ebooka.

– No nie, ale Amanda, ty wydajesz osąd tymi słowami sama sobie, wiesz o tym? Tak szczerze nie dogryzając ci?

– Hubert, to tylko układ – odpowiedziała.

– Ja tam chcesz, twoje zdanie, twój wybór, bo twoje życie. Pamiętaj tylko, że osiągnięty cel, nie zawsze uświęca środki. Czasami to co poświęcamy by ten cel zdobyć nie jest warte samego celu – przytoczyłem jej wcześniejsze słowa, które jeszcze wcześniej należały do jej ojczyma.

– Jeśli nie spróbuje to się nie dowiem.

– Właśnie, miałaś dużo mężczyzn, ilu konkretnie?

– A ty ile miałeś kobiet, od momentu nas?

– Ciebie i Anie tylko – odpowiedziałem szczerze i już prawie leżałem na tym jej łóżku, podpierając się na łokciu, a ona siedziała sztywno na tej pufie.

– Ja miałam siedmiu seksualnych, kilku więcej, od takich zabaw… wiesz takie niby początki, chwile zapomnienia. Czemu o to pytasz?

– Który byłem?

– Siódmy.

– O jak miło, ten szczęśliwy.

– Nie wierzę w numerologię.

– Ponoć liczby mają znaczenie w naszym życiu. Interesowałem się tym kiedyś. Podobnie jak horoskopem – rzekłem.

– To połącz mi związek wodnika z wodnikiem – zaproponowała.

– Powiedzieć coś o nim?

– Echeś.

– Jesteś wodniczką? – zapytał.

– Nieważne, mów i to już – odrzekła z takim uśmieszkiem na ustkach co się udzieliło także mnie. Lubiłem ją, ale nie kochałem. Teraz nawet nie pociągała mnie tak jak za pierwszym razem. Była ładna, zgrabna, ale niepodpita, nie w klubie. Teraz była po prostu bardziej moją przyjaciółką, taką osobą do pogadania, a nie obiektem seksualnym. Była taką odskocznią od reszty świata, takim chwilowym azylem.

– W tym wypadku najlepiej zacząć od przyjaźni, bo wodniki cenią właśnie przyjaźń ponad wszystko. Lubią ludzi, gwar, są takimi duszami towarzystwa, a pozbawione tego marnieją. Wodniki to takie niebieskie ptaszki, wolne ptaki, nawet po tym całym etapie przyjaźni zawsze będą uważani jako para za takich cudaków trochę. Będą pełni niezwykłości. Taki związek ma też swoje plusy, macie podobne cele, idee dla których warto żyć. Możecie robić wiele rzeczy wspólnie, tworzyć zgrany zespół. Jeśli nie będziecie wojować o to kto ma racje, to macie szansę na długotrwały związek.

– A jakby tak wodniczkę ze skorpionem? – zapytała.

– Czyżbyś myślała o mnie? Oj nie, ty nie znasz mojego znaku zodiaku. Więc, ktoś inny wchodzi w grę, ale to takie klasyczne niedobranie, uprzedzam.

– Jak to klasyczne niedobranie? – Wydawała się zaciekawiona, a może i nawet trochę zmartwiona.

– Bo jest to para uparciuchów. Skorpion jest zaborczy, a Wodniczka ma niekonwencjonalne podejście do związków. Wodniczki są racjonalistkami i strasznie idealizować chcą związek, a to irytować będzie takiego Skorpionka, bo on sobie będzie rościł do niej prawo własności, coś jakby była jego własnością, zdobyczą. Wodniczka jednak scen zazdrości tak spokojnie to nie zniesie. Wodniczka zawsze zechce odejść od skorpiona do mniej napastliwego partnera. Jednak Skorpion ma swoje sposoby i może podstępem omotać Wodniczkę, a ta pewnego razu obudzi się związana, bez możliwości wyjścia z domu. Takim związaniem mogą być dzieci, tajemnica, ślub, albo jakiś wspólny interes. To przykre, ale skorpiony to bardzo przebiegli są, interesowni, wyrachowani. Wodniczka swoich rozmówców traktuje raczej chłodno, bezosobowo, to nawet po tobie Amanda widać, ale Skorpion tego nie pojmie, może to wziąć za przejaw zdrady i urządzić o to scenę zazdrości, a nawet coś gorszego wykombinować.

– Są jakieś plusy takiego związku, do cholery!? – krzyknęła z przejęcia.

– Są seks. Zarówno Wodniczka jak i Skorpion lubią eksperymenty w seksie i brak tabu, przekraczanie granic. Ich życie erotyczne jest bardzo udane, pełne wrażeń. Chyba żadne inne połączenie znaków, tak nie ma. Tego magnetyzmu takiego. Dzięki temu wzajemnemu przyciąganiu, życie takich dwojga może być naprawdę udane, ale pod kilkoma warunkami. Musieliby się nawzajem szanować, nauczyć akceptować swoje wady, tolerować inność w zdaniu, oraz starać się rozumieć i rozmawiać. Wodniczka musiałaby przy nim wyzbywać się tego chłodu i dystansu, a on przy niej spuścić trochę z zaborczości, bo Wodniczki nie da się „posiadać”, za bardzo ceni sobie niezależność – dokończyłem.

– Bardzo ciekawe te horoskopy, niezwykłą prawdę mówią. Poleciłbyś Wodniczce pana Wodnika, czy pana Skorpiona?

– Pana to żadnego bym jej nie polecał, bo ona nie znosi jak ktoś nad nią choć z dobrej woli, choć przez chwileńkę chce panować. Jednak wiesz, z Wodnikiem by się dogadywała, są podobni w celach dążeniach, zrozumieniu. Jednak to by szło bardzo wolno, stopniowo, a i życie erotyczne nie takie. Natomiast ze Skorpionem nie mogłaby się nudzić ani dnia, on bardziej ją przyciąga. Jeśli więc w jej życiu jest Wodnik, z którym wiąże nadzieje, to ona te nadzieje porzuci w chwili gdy pojawi się Skorpion, który połączy z nią nadzieje.

– Dlaczego jego nadzieje będą dla mnie ważniejsze niż moje własne?

– Źle zrozumiałaś. Skorpion jest zaborczy, nie odpuszcza, jeśli pokocha, to całym sobą, będzie ze względu na wszystko, pomimo wszystko. On nie pozwoli Wodniczce odejść bez echa, jeśli szczerze kocha. Tylko jego miłość z góry jest skazana na powodzenie, bo on znajdzie sposób by z tą Wodniczką być, by coś ich połączyło, by nie mogła od niego odejść.

– A Wodnik tak po prostu odpuści?

– Wodnik to racjonalista, ceniący wolność, nie lubi walki o kogoś, nie jest zazdrosny, dlatego Skorpiona nawet może nie zauważyć. Za to Skorpion na sto procent zauważy rywala i nie odpuści.

– Któremu bardziej zależy? Który jest w stanie więcej wybaczyć? Zawsze walczyć? Zwyciężyć?

– Skorpion, bo ma mniej skrupułów, większe zrozumienie, choć tego po nim nie widać. Wybacz, że to powiem, ale już wiemy że chodzi o ciebie. Skorpion nie potępiłby cichodajki, ale zapewnił jej możliwości by nie musieć się nią dzielić. Jeśli Wodniczka nauczy go, że jej nie można „posiadać”, to daliby radę. Z pewnością nie zapragnęła by szukać wrażeń przy nim, a przy Wodniku to bardzo możliwe.

– Zabawne, bo pomogłeś mi podjąć decyzje.

– Kogo wybrałaś? – zapytałem.

– Skorpiona, ale Wodnika muszę jeszcze trochę utrzymać w niewiedzy. Sam powiedziałeś, że Wodnik się nie domyśli, że Skorpion jest w moim życiu.

– Mówiłem też, że Skorpion się domyśli, że Wodnik jest w twoim życiu, że nie jest tym jedynym, a Skorpiony gdy naprawdę pokochają, to z miłości są w stanie zbić, zabić, zemścić się.

– Na mnie czy na tym drugim?

– Nie wiem, nie kochałem naprawdę, ale chyba i na nim i na tobie, tak sądzę.

– Zabawne, on też mówi, że zdradę by wyczuł. Sprawdzę czy ten twój horoskop nie kłamie.

– Amando, to igranie z ogniem, taniec nad przepaścią, bycie na muszce, na ostrzu noża, czy jak tam wolisz.

– Bycie na szachu, ale mnie uda się uniknąć mata – wyznała pewnie. – A ty czemu pytałeś mnie o partnerów seksualnych? Chciałeś się zapytać jakim byłeś? Nie było najgorzej, ale nie najlepiej. Byłeś prawiczkiem, jesteś młody, ale mesz predyspozycje, może tak czuje, bo jesteś skorpionem.

– Chciałem zapytać czy jest różnica? Czy to prawda, że można się kochać i uprawiać seks?

– Prawda, ale można się jeszcze pierdolić.

– W czym tkwi różnica?

– Wbrew pozorom nie w tempie. Można się kochać jak maszyny, a uprawiać seks czy pierdolić do najwolniejszego kawałka Metaliki.

– To w czym tu sens?

– Pierdolisz się bez szacunku. Nie szanujesz tego z kim to robisz, ani on nie szanuje ciebie. Czasami wystarczy, że ten ktoś nie szanuje ciebie, ty jego możesz nawet kochać, ale to i tak pierdolenie. To wtedy z jego strony czysty egoizm, nie wkłada w to uczuć tylko fiuta. Wiem wulgarne, ale prawdziwe.

– Nie martw się, nie zraża mnie twoja plugawa mowa. Co z uprawianiem seksu?

– To jak sport. To taki swojego rodzaju trening. Dajesz z siebie wszystko, ale też wszystko pragniesz brać. Taka transakcja za obopólnym porozumieniem, obustronna, z korzyścią dla ciebie i tej drugiej osoby, ale i z poniesionymi stratami, zarówno twoimi co jak i tej drugiej osoby.

– A kochanie się?

– Nie wiem, ale myślę, ze jak bym kogoś naprawdę kochała i chciała się z nim kochać to nie patrzyłabym na swoją przyjemność, nie czerpała nic z tego, a przynajmniej nie chciała czerpać z tego żadnych korzyści, ani materialnych, ani duchowych, ani seksualnych. Chciałabym dać przyjemność jemu i tylko jemu, a wtedy i ja bym czuła, że mi dobrze, to wtedy chyba byłoby kochanie.

– Musiałoby być piękne. Takie dawanie, a nie branie, a i tak chęć większego dawania, siebie. Takiego bycia nagim przed tą drugą osobą bardziej, choć bardziej już się nie da, bo się wszystko zdjęło.

– Tak, Damianie, o to chodzi. I to takie zaskoczenie, mrowienie w podbrzuszu, że ma się orgazm od samego dawania orgazmu tej drugiej osobie.

– Coś jakby na zawołanie? – zapytałem.

– Nie, myślę, że to coś jakby przynależenie. Jemu dobrze to i mnie, jemu źle, to muszę się starać bo nie będzie mi dobrze jeśli jemu nie będzie, nawet jeśli on zrobi wszystko by było mi dobrze.

– Nawet jeśli być miała orgazm, ale jego czuła że zawodzisz, to ten orgazm by cię nie cieszył?

– Właśnie tak – odpowiedziała. – A teraz leć, bo podjęłam bardzo ważną decyzję i muszę się zdrzemnąć.

Już miałem wyjść po tych jej słowach, ale mnie zatrzymała.

– No chyba, że nie chciałbyś wracać, jeśli masz jakiś problem, wolisz zostać, albo coś… Jedną noc możesz, mam ją wolną, a poza tym sen mi chyba nie pomoże. Włączymy jakiś film, zrobię parówki w cieście na kolacje. Pościelę ci w salonie, albo możesz spać obok, ale wiesz, że między nami już nigdy nie…

– Wiem, dzięki, jeśli mogę to pomogę ci przy tych parówkach, zgodzę się na film jaki chcesz… – Przerwałem jej tymi słowami.

– Dlaczego nie chcesz wracać? – Tym razem przerwała ona mnie.

– Matka jest w ciąży, nie wiem co będzie dalej – wyznałem i usiadłem załamany na pufie, przetarłem oczy dłonią, by tylko nie pokazać jej swoich łez, by ich ta nie było gdy już spojrzę w jej turkusowe oczy.

– Jak dowiedziałam się o Igorze, to tez myślałam, że to będzie tragedia, ale nie było tak źle. Nieraz żałuje, że ich zostawiłam z alkoholiczką.

– Ilu masz braci?

– Trzech. I skłamałam, matka nie jest alkoholiczką, ona sprowadza alkoholików, lubi się bawić, w ten sposób zapomina.

– Przez to zapomniała o was? – zapytałem.

– Tak, pewnie tak, chociaż mnie chyba nigdy zbytnio nie lubiła.

– Moja matka mnie kochała, wychowała mnie, kocha nadal, nadal się stara.

– To jej pomóż. Komuś takiemu warto pomóc, mojej matce nie. Ja pomagałam ze względu na maluchów, bo to niewinne istoty, ale ty masz też inny powód.

– Amanda, ale to bez sensu, ona ma umowę zlecenie, zwolnią ją jak trafi do szpitala…

– To wykonaj zlecenie za nią, co nie dasz rady? Koliguje to ze szkołą? Z zajęciami? Poproś przyjaciół, pomogą ci.

– A ty być pomogła?

– Tak, co to za praca? – zapytała.

– Sprzątałabyś?

– Chyba właśnie zamierzam to robić, to chyba lepsze niż puszczać się. Pomóż jej potem przy małym, załatw żłobek, opieka wam pomoże, dopłacicie marne grosze do tego, ona będzie chodzić do pracy, ty się ucz. Mały, albo mała potem pójdzie d przedszkola, szybko zleci. Damian, ej no, młody – mówiła i podeszła do mnie, stanęła za moimi plecami. – Nie poddawaj się, nie pokazuj jej, że się poddajesz. Ona jest kobietą, ty jesteś mężczyzną, powinieneś być silny, dacie radę, macie siebie. To ważniejsze niż wszystko inne, taka więź, a to słychać jak o niej mówisz. Wesprzecie się nawzajem, ona cię zawsze wspierała, prawda?

– Prawda, w najgłupszym pomyśle nawet – odpowiedziałem z uśmiechem.

– Daj mi jej telefon, zadzwonię, powiem by się uspokoiła, że tobie mija. Nie chcę by się o ciebie martwiła. Wrócisz jutro rano, tak?

– Dobra, ale sam zadzwonię.

– Lepiej nie, jesteś jeszcze w emocjach, ona pewnie też. Proszę, daj sobie pomóc, chociaż w tak błahej sprawie, okay?

– Dobra, masz – odrzekłem i wręczyłem jej telefon w dłoń, którą wyciągnęła w moim kierunku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OLI




Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:22, 09 Kwi 2013    Temat postu:

Jak Damian trafnie ocenił Huberta i Aleksa:) Z Amandą też sie nie pomylił zresztą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna -> Amanda Wieczorek (1994) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin