Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna www.bohaterowieprzepustki.fora.pl
Forum o bohaterach powieści "Przepustka dla szczęścia"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Klocki Lego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna -> Mateusz Wielgosz (2007)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lila




Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:58, 30 Mar 2013    Temat postu: Klocki Lego

Klocki lego… Drogie to cholerstwo, małe, kolorowe i ciągle się gubi, ale moich synów potrafi wciągnąć na kilka godzin. Było sobotnie popołudnie, a my już od dłuższego czasu oddani byliśmy tworzeniu ogromnego garażu z tych właśnie klocków. Kiedyś na topie były domki, potem zamki, a teraz garaże. Ten miał dwa poziomy, zbudowaliśmy mu podjazd, filary, podłogę wyłożyliśmy gładkimi błękitnymi płytkami żeby wygodniej się po nich jeździło. Mateusz pobiegł po samochodziki hot wheels i plastikowe ulice, na jego twarzy malowało się przejęcie, oczy miał błyszczące, widziałem, że nie może doczekać się zabawy. Michaś był bardziej wyciszony, podobało mu się to, co robiliśmy, ale twardo stąpał po ziemi, widział rzeczy takie, jakimi były, nie pierdolił się i nie ekscytował się tak jak jego brat.

– Tęsknię za mamą – powiedział do mnie i spojrzał na mnie swoimi nad wyraz mądrymi oczami.

– Wiem, synku, ja też za nią tęsknię – odpowiedziałem i przytuliłem go z całych sił. Chłopcy nie byli jakoś specjalnie podobni do Sylwii, ale powtarzali jej gesty, zachowania, Mati miał delikatnie wygięte ku górze palce, zupełnie jak matka, Michał po matce nosił niewielkie znamię za prawym uchem.

– Co jest? – zapytał ten młodszy i pocałował mnie w czoło.

– Nic, mały – odpowiedziałem siląc się na uśmiech – wypróbujmy w końcu ten tor, co? – zmieniłem temat.

– Taaaaaak! – krzyknął Mati, zanim Michał zdążył się odezwać i w sekundę dobiegł do garażu a potem zjechał niebiesko – czerwoną wyścigówką z taką prędkością, że aż wypadła z zakrętu – Ejjj! – zirytował się.

– To było do przewidzenia – wypalił Michaś – przecież musiałeś wiedzieć, że prędkość będzie za duża, to było logiczne, fizyka o tym mówi.

Ja pierdolę, jakie to dziecko ma komentarze! Musiałem silić się na powagę, ale w głębi duszy miałem ochotę ryknąć śmiechem. Zastanawiałem się, skąd mój młodszy syn wie takie rzeczy, ja go tego nie nauczyłem, tego byłem pewien. Dlaczego gdy jeszcze Sylwia żyła brakowało mi czasu na chwile takie jak ta? Owszem, bawiliśmy się razem, wygłupialiśmy, zabierałem ich na lody, czy spacer, czytałem bajki na dobranoc… ale było inaczej. Czułem się za nich odpowiedzialny, ale nie aż tak. Teraz czułem to brzemię, nieraz tak ciężkie, że nie potrafiłem go udźwignąć, za co siebie nienawidziłem, innym razem lżejsze, dające nadzieję, że będzie dobrze. To wszystko było pojebane, nie do ogarnięcia.

Teraz byłem i ojcem i matką, a to cholernie trudne. Często zastanawiałem się, czy robię dobrze, czy to akurat ten moment, w którym powinienem przytulić? A może wręcz przeciwnie? Może powinienem opierdolić? Miałem mnóstwo dylematów, których kiedyś nie doświadczałem. Dawniej wszystko było proste, teraz najprostsze czynności wydawały mi się zajebiście skomplikowane.
Nie żebym narzekał na swoje życie, cieszę się, ze mam chłopców, jestem z nich dumny, kocham ich. W pracy jakoś leci, na kobietę przyjdzie czas. O tej ostatniej sferze mojego życia wolałem na razie nie myśleć. Za dużo tego wszystkiego jak na moją głowę.

– Dlaczego, kurwa, jak człowiekowi się pierdoli to wszystko naraz? Dlaczego, Boże, o ile w ogóle istniejesz, dopuszczasz do takich rzeczy?! Co złego zrobiły ci moje dzieci, że zabrałeś im matkę i dotknąłeś kalectwem młodszego z nich? Czyżbyś karał ich za mnie? – pytałem sam siebie - A podobno jesteś sprawiedliwy, łaskawy i miłosierny…

– Oddawaj, to moje! – Z zamyślenia wyrwał mnie głos Mateusza, zanim zdążyłem zainterweniować z głową Michasia zderzył się plastikowy zakręt.

– Mati… - zacząłem, ale nie dane mi było dokończyć.

– Sam tego chciałeś – wycedził przez zęby Michałek i przywalił bratu pięścią w nos. Szybko poderwałem się na nogi i krzyknąłem:

– Ej! Zaraz, zaraz… Stop! – po czym chwyciłem jednego z synów za prawe ramię, drugiego za lewe i rozdzieliłem walczących. – Co wy robicie? – zapytałem spokojnie, jednak zamiast odpowiedzi otrzymałem jedynie wściekłe spojrzenie od młodszego z synów, starszy próbował mi się wyrwać – pytałem o coś, do cholery, prawda? – zagrzmiałem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna -> Mateusz Wielgosz (2007) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin