Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna www.bohaterowieprzepustki.fora.pl
Forum o bohaterach powieści "Przepustka dla szczęścia"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jebłem w talerz - Lila

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna -> Patryk Górski (2012)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lila




Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:47, 30 Mar 2013    Temat postu: Jebłem w talerz - Lila

Jeśli korzystać z definicji książkowej, przedszkole to taka instytucja, która zajmuje się dziećmi w wieku od lat trzech do momentu osiągnięcia przez nie gotowości szkolnej, jej zadaniem jest zapewnienie dziecku właściwych warunków rozwoju, , wyrównanie jego braków i opóźnień, przygotowanie go do nauki w szkole i pomoc pracującym rodzicom w zapewnieniu opieki nad dzieckiem; biorąc pod uwagę dzisiejsze realia przedszkole jest przechowalnią, w której zapracowani rodzice zostawiają swoje nieznośne dzieci na większą część dnia sami goniąc za pieniądzem.

Zigzak był jednym z ulubionych bohaterów Patryka, mógł oglądać jego przygody godzinami i w ogóle się nie nudził, był prawie jak w transie, chociaż nigdy nie siedział w bezruchu, zawsze machał nogą, bawił się koszulką albo skarpetkami, czasem dłubał w nosie. Teraz siedział po turecki na kanapie w salonie i trzymał w dłoni nadgryzionego paluszka, jego ulubieniec brał właśnie udział w bardzo ważnym wyścigu i zbliżał się do mety, tuż za nim jechało jednak inne autko. Chłopczyk zacisnął dłonie w pięści i zastygł w bezruchu, a Zig Zag jako pierwszy przejechał linię mety.

- Jeeee! – krzyknął i podskoczył.

- Uważaj, bo spadniesz – powiedziała do niego Amanda. Kobieta siedziała z Kamilem w kuchni, na hokerach, chłopiec pisał coś w zeszycie w kratkę.

- Dwa dodać dwa to jest cztery – mruknął pod nosem i wykaligrafował czwórkę. Wykaligrafował bo inaczej tego nazwać nie można było, cyferka była równiutka i zgrabna, niejeden dorosły mógłby się wstydzić, że takich nie pisze.

Patryk nie zwrócił na nich uwagi i dalej patrzył się w szklany ekran z uśmiechem na ustach. Zig Zag odbierał właśnie puchar – był zwycięzcą. Oczyma wyobraźni Patryk widział już jak buduje wielki tor i organizuje wyścig, w którym bierze udział jego bohater. Malec wstał zrzucając pilota na podłogę i pobiegł w stronę swojego pokoju.

- A dokąd to? – zapytał Aleks, wchodząc do domu i zamykając za sobą drzwi.

- Ide budować tol – zdążył tylko krzyknąć. Aleks odwiesił płaszcz, zdjął buty a potem przywitał się z resztą rodziny. Na końcu skierował swe kroki do pokoju chłopców. To, co tam zastał wprawiło go w osłupienie, na środku podłogi wybudowany był wielki tor wyścigowy, taki z ostrymi zakrętami, łukami, odcinkami prostymi i innymi bajerami, które ów tor powinien posiadać. Patryk siedział w najdalszym kącie i motał sznurek na dwóch słupkach – tworzył metę.

Olek usiadł na podłodze, z ugiętymi kolanami. Na jednej nodze siedział, drugą skierował ku sufitowi, lekko przechylił głowę i obserwował syna z uwagą, był pełen podziwu jego inwencji twórczej i zaangażowania w to całe budowanie. Kiedy tor był już skończony a Patryk rozglądał się w poszukiwaniu autka Aleks skorzystał z okazji i zapytał:

- Możemy chwilę porozmawiać, synu?

- Nie mogę telaz bo się bawię – rzekł mały i podniósł z podłogi czerwony samochodzik

- Ja jednak nalegam na chwilę rozmowy z tobą – upierał się mężczyzna – Siadaj tu – wskazał mu miejsce obok siebie.

- Ale, tato… - zaczął Patryk

- Nie ma ale, siadaj, pobawisz się za chwilkę – chłopiec zrobił obrażoną minę i w demonstracyjny sposób podszedł do ojca po czym zajął miejsce naprzeciw niego. Olek nie zważając na głośne „Ej!” wyjął mu auto z dłoni i postawił na tyle daleko by mały po nie nie sięgnął – dzwonili do mnie z przedszkola, wiesz coś o tym? – zapytał mężczyzna patrząc na syna.

- Pielwse słysę – odpowiedział mały i zaczął sciągać sobie skarpetkę

- Doprawdy? A mi powiedziano, że zostałeś poinformowany o tym, że taki telefon zostanie wykonany. Jak więc było?

Patryk nic nie mówił, bawił się jedynie skarpetą, wywracał ją na lewą stronę, ciągnął za nitki, machał nią. Mężczyzna cierpliwie czekał, ale w momencie, gdy skarpeta powędrowała do ust malca zabrał mu ją i położył obok samochodzika.

- Pytałem o coś – rzekł stanowczo

- No bo Malysia mi chciała dać zupę a ja nie chciałem – odpowiedział Patryk jednym tchem

- Jaka Marysia? – zapytał zdziwiony Olek

- Pani Malia.

- Do dorosłych nie mówi się po imieniu, musisz pamiętać. To co z tą zupą? – drążył mężczyzna

- No ona stała a ta Malysia… - zaczął chłopiec, jednak ojciec mu przerwał:

- Pani Maria.

- Tak, psecież mówię, Malysia mi chciała dać łyską tą zupę piecalkową, co jej nie lubię bo jest obzydliwa – tłumaczył maluch żywo gestykulując – zdenerwowałem się i jej powiedziałem, co o tym myślę.

- Co zrobiłeś? – wyprostował się Aleks. Mężczyzna znał możliwości syna i doskonale wiedział, że z tej sytuacji nie wynikło nic dobrego, stąd telefon od przedszkolanki. Zanim jednak pojechał do przedszkola chciał dowiedzieć się, co zaszło od syna.

- Powiedziałem żeby zablała ten syf bo nie będę go jadł, a jak nie chciała to jej powiedziałem ze ją opieldolis jak się dowies, ze mnie zmusała do jedzenia.

- Patryk, do cholery jasnej, czy my cię w ogóle nie wychowujemy? Czy do ciebie, dziecko, nic nie dociera? – zapytał podniesionym głosem i chwycił syna za podbródek, tak by patrzył mu prosto w oczy

- No psecież sam mówiłeś, ze tseba mieć własne zdanie i umieć je blonić. Ja nie zamiezałem jeść tej zupy - odpowiedział

- Uczymy cię też dobrych manier, synu, trochę kultury!

Aleks wstał i zaczął przechadzać się po pokoju mierzwiąc włosy. Patryk w tym czasie wszedł na biurko brata i usiadł na nim po turecku, ściągnął drugą skarpetę i zaczął ją miętosić.

- Co wtedy zrobiła pani Marysia? – zapytał mężczyzna już całkiem spokojnie.

- No ona powiedziała, ze z chęcią polozmawia sobie z ojcem o moim zachowaniu i chciała znowu dać tą zupę – rzekł i wsunął wskazujący palec prawej ręki do nosa

- I? – popędził go ojciec nie zważając na gest jaki wykonał jego syn

- I jebłem w talez a zupa się rozlała – powiedział jak gdyby nigdy nic dłubiąc w nosie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lila dnia Wto 2:14, 09 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OLI




Dołączył: 07 Kwi 2013
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:13, 08 Kwi 2013    Temat postu:

hahahaha:) Patryk to jest dobry:) Będą się z nim rodzice mieli:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bohaterowieprzepustki.fora.pl Strona Główna -> Patryk Górski (2012) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin