Adrian
Administrator
Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:33, 10 Kwi 2013 Temat postu: Fragment 2 - 2011 - Impreza |
|
|
Fragment z 5 ebooka:
Sabina
(Lila)
Prawie cały czas tańczyłam z Krzyśkiem. Lubiłam go bo był dowcipny i miał zabawną bródkę. No dobra, przystojny też był… i w moim typie, wysoki, dobrze zbudowany, z niebieskimi oczami, trochę przypominającymi oczy Kamila, jednak nie do końca. Oczy Kamila wyglądały jak ocean w słoneczny dzień, Krzyśka jak ocean z dzień pochmurny, miały jednak swój urok.
Było już dobrze po drugiej, kiedy usiadłam na oparciu bordowej sofy stojącej w rogu największego pokoju. Piłam drinka i obserwowałam jak jakieś dwie panienki, których nie znałam, całowały się. Nie wiem, co w sobie widziały, ja wolałam facetów. Krzysztof wyszedł do łazienki, skorzystałam więc z okazji i chciałam odetchnąć.
– Jak się bawisz? – Zapytała Zośka.
– Dobrze, Krzysiek dotrzymuje mi towarzystwa – odpowiedziałam sącząc drinka.
– A co na to twój mąż?
– Fabian? – zapytałam bez sensu bo przecież innego męża nie miałam, a przynajmniej nie przypominam sobie, żebym miała.
– Ehe – potwierdziła Zocha.
–Nic bo nie wie o tym, że tu jestem – powiedziałam – Siedzi w więzieniu i kontakt mamy jedynie telefoniczny albo na widzeniach. Ciężko mi bez niego, ale jakoś musze sobie radzić. Zabezpieczył mnie finansowo, nie muszę pracować, a wszystkie sprawy załatwia za mnie Aleks. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak sielanka, ale uwierz mi, że wcale tak nie jest…
– Żartujesz? – zapytała niedowierzając.
– Nie, skądże. Nienawidzę wracać do pustego domu. Bywa, że dla mnie samej nawet nie chce mi się gotować. A Aleks się wszystkim zajmuje bo ja nie mam do tego głowy, ani czasu. Nie mam zamiaru liczyć, ile wydać na prąd, ile na gaz, a ile na telefon. Wymyśliłam sobie plan na własny biznes i próbuję go realizować.
– Dobrze mieć takiego Aleksa, mógłby też za mnie trochę rzeczy porobić – podsumowała Zośka
– Dobrze. Ale to nie zastąpi męża w domu. Wolałabym mieć więcej problemów, ale zasypiać obok Fabiana.
– Co to za plan? – dociekała
– Klub organizujący imprezy tematyczne, nic wielkiego – wyjaśniłam.
– Aha – skwitowała Zośka – to ja idę bo Kuba już tam tańczy – dodała i już jej nie było. Jakub to była jej wielka miłość, więc wcale jej się nie dziwiłam, że poleciała do niego jak na skrzydłach. Dobrze razem wyglądali, byli szczęśliwi. Czasami im zazdrościłam takiej beztroski, błahych problemów dnia codziennego, tego, że byli razem…
Nie wiem, czy to ten alkohol, czy też może późna pora sprawiły, że poczułam zmęczenie. powieki same mi się zamykały i cały czas ziewałam. Stwierdziłam, że chcę wracać do domu, włożyłam rękę do maleńkiej torebki, którą jeszcze w domu przewiesiłam przez ramię i pogrzebałam w niej szukając telefonu. Niestety, nie było go, musiał zostać na poduszce, w dużym pokoju. Byłam na siebie zła bo ile razy można zapomnieć telefonu? Przecież to takie coś, co ciągle się przydaje!
– No nic, poradzę sobie bez niego – pomyślałam robiąc dobrą minę do złej gry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|